Dlaczego po alkoholu niektórzy częściej wdają się w bójki, choć wciąż uważają się za „dobrych ludzi”? Czy więzień rzeczywiście ma „słabsze sumienie”? A może wystarczy rozważyć dylemat moralny po angielsku, by rozwiązać go inaczej niż po polsku? To między innymi te pytania zadała sobie przed laty prof. Mariola Paruzel-Czachura. Co już wiemy na podstawie wyników wybranych jej badań?
● Alkohol a moralność. Jeden mocny drink nie zmienia samooceny moralnej ani skłonności do poświęcania jednostki dla większości, lecz nieco obniża znaczenie fundamentów troski i czystości, zwiększając deklarowaną gotowość ich naruszania.
● Moralność za kratami. Osadzeni deklarują wyższe przywiązanie do autorytetu, lojalności i czystości niż osoby z populacji ogólnej. Przestępstwo nie musi więc oznaczać braku moralności, lecz odmienny jej profil.
● Język obcy. Rozważanie dylematów po angielsku, francusku, niemiecku czy hiszpańsku zmniejsza wrażliwość na konsekwencje i normy moralne, nie zmieniając ogólnej skłonności do działania. To cenna wskazówka dla międzynarodowych negocjacji: etyczne spory warto analizować w ojczystym języku.
● Kongruencja skruchy. Seria eksperymentów pokazała, że skrucha poznawcza („wiem, że zrobiłem źle”) i emocjonalna („czuję winę”) wzajemnie się wzmacniają, sprawiając, że nawet morderca oceniany jest jako mniej niemoralny.
● Psychopatia i moralność. Osoby o wyższych cechach psychopatycznych udzielają „utylitarnych” odpowiedzi tylko w klasycznym dylemacie wagonika; model CNI ujawnia, że naprawdę charakteryzują się niższą wrażliwością zarówno na normy, jak i na konsekwencje. Nasza osobowość jest więc powiązana z tym, jak podejmujemy moralne decyzje.
● Anomalia jest zła. W badaniu percepcji twarzy z bliznami lub deformacjami wykazaliśmy, że takie osoby postrzegane są jako mniej ciepłe i moralne niż osoby po operacji plastycznej. Ludzie skłonni są „czytać” czyjeś wewnętrzne dobro na podstawie twarzy – oczywiście, niesłusznie.