Co jest najważniejsze w komunikowaniu? To, co po nim pozostanie. Tymczasem obecny przesyt informacji popycha nas do nieustannego pośpiechu w odkrywaniu świata, nie gwarantując jednak, że istotne fakty zostaną zapamiętane. Ludzie mogą się świetnie bawić czy podziwiać mówcę, ale i tak najważniejsze jest to, co zostanie w ich głowach. Tutaj właśnie przychodzi z pomocą dobór odpowiednich słów, odsyłających do konkretnych obrazów, czyli lekkostrawna, komunikacyjna dieta dla mózgu – taka, która sprzyja zapamiętywaniu i o której opowiemy sobie podczas spotkania. Wyjaśnimy, jak mózg „trawi” treści, czym jest uwaga i jak można nią sterować. Komunikowania w sposób przyjazny dla mózgu można się nauczyć, wystarczy wiedzieć, jak unikać „klątwy wiedzy” i korzystać z empatii poznawczej. Co najlepsze – nie są do tego potrzebne skomplikowane narzędzia. Wystarczą te, z którymi spotykamy się na co dzień i na które warto spojrzeć w inny niż zwykle sposób, by wydobyć drzemiące w nich moce władcy umysłu.
What is most important in communication? Whatever is left when it’s finished. However, the current excess of information pushes us towards constant rush in discovering the world, without guaranteeing that significant facts will be remembered. People may have a lot of fun or admire the speaker, but the most important thing is what is left in their heads. Here, the crucial thing is the selection of proper words, which refer to specific images - that is, a light communicative diet for the brain, which helps remember. This is what we are going to discuss during the meeting. We will explain how brain “digests” content, what attention is and how to control it. We can learn communicating in a brain-friendly way. It’s just enough to know how to avoid the “curse of knowledge” and make use of cognitive empathy. Fortunately, no complicated tools are needed for this. The ones we face every day will be sufficient. It’s worth looking at them in a different way than usual, to get out the powers of the emperor of the mind, which are hidden there.